17 lip 2012

Zdrowy styl życia cz. 1



Kiedy byłam w liceum przesadzałam z odchudzaniem. Jadłam mało wartościowe posiłki i to w małych dawkach. Oczywiście moje włosy, skóra i paznokcie od razu reagowały na taki tryb życia - negatywnie. Ale byłam młoda i nie za bardzo szanowałam swój organizm a tym bardziej ignorowałam to, jak reaguje na moje „diety”. Ale teraz jest inaczej, zegar tyka a ja mam potomstwo, dla którego chcę żyć, mam męża, z którym chcę odkrywać świat, kocham życie i nie ważne ile lat jest mi pisane żyć, chcę pozostać na tym świecie do końca dni w zdrowiu (nie chcę być zgorzkniałą tetryczką).

Dlatego dziś jestem zagorzałą przeciwniczką „diet cud”. Uważam, że są szkodliwe dla organizmu, a informacje podane w sieci mają się nijak do naszych potrzeb. Wiem, bo testowałam. Weźmy na przykład dietę szwedzką. Trwała 13 dni i obiecywała, że schudnę do 10 kg. Nikt, kto uprzejmie ogłosił w Internecie światu tą dietę cud, nie wziął pod uwagę faktu, że miałam lat 23, 163 cm wzrostu i ważyłam 58 kg. Nikt nie zapytał, jaki tryb życia prowadzę, jaki jest mój rodzaj pracy, czy jestem sportowcem, czy ćwiczę, ile mam lat, czy mam jakieś choroby??? Ale byłam nierozważna i spróbowałam. W ciągu 13 dni schudłam 7 kg (z czego połowa to woda). Potem wysiłek organizmu by odzyskać odpowiedni poziom wody i efekt jo-jo. Czy wyobrażasz sobie, jakie tortury musiał przechodzić mój organizm i jakie to było dla niego szkodliwe?! Odradzam, naprawdę odradzam każdemu „diety cud”.
Jesteśmy dorosłe. Najwyższy czas by uświadomić sobie, że w życiu nie ma nic za darmo, bez wysiłku. Krem wyszczuplający jest dodatkiem do zdrowego stylu życia i zbilansowanej diety. Tzw. tabletki odchudzające są suplementemnie lekarstwem na otyłość, więc bez zbilansowanej diety i ruchu nic nie pomoże. To jest fakt.


FUNKCJA TKANKI TŁUSZCZOWEJ

Ku zdziwieniu, tkanka tłuszczowa jest potrzebna. Jest ona odpowiedzialna za kilka dość ważnych funkcji w naszym organizmie. Jest ich wiele, ale najważniejsze to: magazynowanie energii w postaci tłuszczu, uwalnianie tłuszczu do krwi w sytuacjach deficytu, ogrzewanie ciała (termoizolacja), osłona i amortyzacja narządów wewnętrznych przed wstrząsami i urazami. Ale! (zawsze powtarzam) wszystko z umiarem!


DLACZEGO MAM NADMIAR TKANKI TŁUSZCZOWEJ?

Niestety głównym powodem jest zbyt dużo jedzenia. Kiedy wyczerpuje się pojemność wątroby do przechowywania tzw. pokarmowej glukozy, wówczas hormon „insulina” rozpoczyna przemianę tego cukru z związki tłuszczowe (więcej Tu)


JAK SIĘ SPALA TKANKA TŁUSZCZOWA - ANALIZA:

W diecie chodzi o to, by spalić tłuszcz. Niestety, nie ma diety, która sprawy, że jedne, co stracimy to tłuszcz. Warto jest, więc znać etapy spadku wagi, charakteryzujące się utratą, oprócz tłuszczu, wody i białka:

1 etap: Do trzeciego dnia diety tracimy 70% wody, 5% białka, 25% tłuszczu
2 etap: Do 13 dnia diety tracimy 19% wody, 12% białka, 69% tłuszczu
3 etap: między 21 a 24 dniem diety tracimy 15% białka, 85% tłuszczu
4 etap: od 24 dnia diety tracimy 25 białka, 75% tłuszczu


Powyższe dane potwierdzają mój przypadek z dietą szwedzką, była ona bez sensu gdyż skończyła się po 13 dniach, i nawet mój organizm nie dotarł do etapu konkretnego spalania tłuszczu.


Typowe efekty tego typu diety to: ponowne nagromadzenie utraconej wody, obniżenie przemiany materii, powrót do poprzedniego trybu jedzenia, a to powoduje powrót do wagi sprzed diety, często nawet z nawiązką.

Czy pamiętasz temat wody (Nadobna - woda)? Kiedy dostarczamy jej niewystarczającą ilość do organizmu, organizm „myśli”, że nadchodzi sytuacja kryzysowa i zaczyna magazynować wodę na „ciężkie dni”. Podobnie jest z jedzeniem.

Kiedy się zagładzamy, po przyjęciu konkretnego posiłku organizm przetwarza dostarczony materiał na tłuszcz, aby zabezpieczyć się przed kolejna głodówką.

I co teraz? Od czego zacząć?

Przede wszystkim należy ustalić, czy rzeczywiście nasza waga w większym bądź mniejszym stopniu wpływa na nasze zdrowie w negatywny sposób (niedowaga i otyłość są równie niezdrowe). Można do tego celu posłużyć się WSKAŹNIKIEM BMI (ang. Body Mass Index). Formuła do obliczenia:



Moja waga to 63 kg, wzrost 1,64 cm, zatem: 63 kg: (1,64 cm*1,64cm) = 23.42

Interpretacja wyniku:
- poniżej 18,5 oznacza niedowagę
- od 18,6 do 24,9 waga w normie
- od 25-29,9 wskazuje nadwagę
- od 30 i więcej oznacza otyłość

Wynika z tego, że mój wynik wskazuje wagę w "normie" (23,42 znajduje się pomiędzy 18,6 a 24,9). Ale nie oszukujmy się, mam 30 lat,  zdarzają się o wiele chudsze dzierlatki niż ja,  ten wskażnik obejmuje przedział wiekowy 25-65 lat, a  rozpiętość od 18,6 do 24,9 jest bądź co bądź obszerna. Tu chodzi o to, by przede wszystkim waga nie zagrażała naszemu zdrowiu! I w tym celu polecam odniesienie się do tego wskażnika. Drugim aspektem jest dobre samopoczucie we własnej skórze.

Jednak, jeśli Twój wynik wskazuje niedowagę, lub otyłość, powinnaś skonsultować się z dietetykiem. Niedowaga i otyłość to choroba, która prowadzi do poważnych powikłań takich jak cukrzyca, nadciśnienie tętnicze, wysoki poziom cholesterolu, astma, refluks żołądkowo-jelitowy, zwyrodnienia kości czy powikłania dermatologiczne. Kiedy masz grypę idziesz do lekarza. To samo winnaś zrobić w przypadku niedowagi czy otyłości - skonsultować się z lekarzem. On dobierze dla Ciebie zbilansowane posiłki, które odpowiadają TWOIM potrzebom, trybowi życia i nie wpłynią negatywnie na Twoje samopoczucie. Tak tak, dieta zalecana przez lekarzy nie jest głodówką, meczarnią i pasmem wyrzeczeń. Posiłki w profesjonalny sposób są tak dopasowane, że głód nie jest tak bardzo odczuwalny. To dlatego, że organizm ma dostarczone wszystkie składniki, których potrzebuje do funkcjonowania. Nie zostawiaj problemu sama sobie. Jak widzisz organizm to skomplikowana machineria i trzeba dbać o to aby nic w niej nie uszkodzić. To dlatego należy skonsultować się ze specjalistą (dietetykiem).


KIEDYŚ vs. TERAZ

A organizmu nie oszukasz… Jesteś kobietą, która ma swoje własne oprogramowanie. Człowiek był stworzony do zdrowego odżywiania, życia w ruchu, życia wolnego od stresu. XXI wiek a „kiedyś” to dwa odrębne światy.

  • Kiedyś, jeśli chciał człowiek zjeść musiał sobie wyhodować, dziś kupujemy pożywienie w sklepie;
Kosz gotowych przetworzonych produktów. Kto pamięta wodę z saturatora, wędlinkę wyrobu znajomego taty, szczypiorek z ogródka  mamy, jogurty z trzy-dniowym terminem ważności czy domowy pieczony chleb?

  • Kiedyś, warzywa pochodziły z pola a zwierzęta były żywione trawą z polskich łąk, dziś – z sporo produktów na rynku to produkty pełne chemii czy nawet modyfikowane genetycznie (GMO), a zwierzęta są karmione wspomagaczami, które przyśpieszają wzrost i wagę;
  • Chciał człowiek coś słodkiego trzeba było sobie upiec dziś… sama wiesz… te gotowe produkty, które nazywają się ciastkami to sam cukier i dodatki „E”.
Ciasto domowej roboty. Tak mojej (moje pierwsze!), brązowy cukier, mąka, prawdziwe kurze jaja, świeże maliny

  • Kiedyś większość dnia ludzie spędzali na powietrzu, w ruchu, to na polu przy zbiorach to na piechotę do sąsiadującej wsi, nie było TV czy internetu – dziś samochody, autobusy i tramwaje pomagają nam w drodze do pracy czy wizycie u rodziny i znajomych – rzadko, kto decyduje się na spacer czy rower; a tryb pracy? Nawet Pani sprzedawczyni siedzi w kasie i skanuje produkty nie ruszając się z miejsca (doba hipermarketów), po czym wieczorami przesiaduje przed TV – gdzie jest ruch?
Technologia - ułatwia komunikację między ludźmi, jednocześniśnie rozleniwiając nas troszkę.

  • Powietrze kiedyś czyściutkie i świeżutkie, dziś rewolucja przemysłowa zanieczyściła w sporej mierze powietrze, którym w większym mieście czasem trudno oddychać. Aby sprawdzić zanieczyszczenie powietrza wystarczy po spacerku po ulicy wysmarkać nos. Sam kurz. I my to wdychamy!


To wszystko, w połączeniu ze złą dietą sprawia, że nasz organizm nie ma dostarczonych tych wszystkich składników, które potrzebuje. Nie chcę być postrzegana jako wojowniczka o stare czasy. Cieszę się, że technologia posunęła się do tego stopnia, że mogę prozowmawiać z tymi, którzy są daleko wtedy kiedy czuję potrzebę; doceniam samochody, komputery, telewizję. Wszystko jest dla ludzi i winniśmy czerpać z tego korzyści dla ułatwienia naszego codziennego życia. Ale, tak jak zawsze powtarzam - z umiarem, przesadywanie przed telewizorem czy komputerem całą niedzielę może być bardziej wyczerpujące niż jazda rowerem czy spacer. Jeśli mąż jest w ogrodzie, odwiedź go - nie dzwoń by poinformować, że obiad gotowy ;-)

A teraz Ty, zastanów się proszę, jak Twój tryb życia różni się od tego, jaki niegdyś prowadzono? Ważne jest, bowiem, by zdrowo żyć, czyli dbać o swoje zdrowie psychiczne (czy umiemy radzić sobie ze stresem tu), fizyczne oraz to, co jemy. Nie oszukasz swojego organizmu. On domaga się podstawowych materiałów, dzięki którym będzie mógł normalnie funkcjonować. Nie rozumiejąc swojego organizmu sięgasz po pierwszy lepszy z brzegu snack i mimo, że wrzuciłaś "coś na ząb" nadal czujesz niedosyt. Więc starając się ten niedosyt zaspokoić, sięgasz po więcej. Ja tak robiłam. A to chodzi o to, by dać organizmowi tego czego ma niedosyt, nie tego co chcemy my (bo cukru w organiźmie jest pod dostatkiem!). Uwierz mi, jeśli Twoja dieta (mam oczywiście na myśli styl życia) będzie odpowiednio zbilansowana (warzywa, nabiał, mięso, owoce) głód będzie Ci doskwierał rzadziej. Organizm przestanie się domagać więcej mimo, iż już jesteś po posiłku.

Zapraszam do chwili reflekcji. A już niebawem kontynuacja tematu uwzględniająca wskazówki jak ten obszerny temat pogodzić z życiem codziennym...


ZDROWA DIETA i Zbilansowany tryb życia -  jesteś tym co jesz...

1 komentarz:

  1. Podzielam zdanie, nie ma 'diety cud' ale istnieje takie coś jak zmiana nawyków żywienia* (oczywiście na te zdrowe, odżywcze, bogate w witaminy) i to działa! * oznacza na całe życie :-)

    OdpowiedzUsuń